Postępy
Cóż… Na dzień dzisiejszy bardzo znikome. Może podsumuję to tak:
- Pozbywanie się nadmiaru
rzeczy.
W tej kwestii mój mąż jest moim największym orędownikiem J
Udało mi się pozbyć części rzeczy na Tablica.pl za kwoty
symboliczne (szafy szt.2 , ecopuf , kanapa), część oddałam do PCK, w moim
mieście 2 razy w tygodniu można im zawozić różne rzeczy – gospodarstwa domowego ,
zabawki, ubrania, pościel… Pościel
i koce bardzo chętnie przyjmują też w schronisku dla zwierząt. Dość sporo sprzedałam na allegro- książki oraz
ubranka mojej córeczki, których akurat nie oddałam koleżankom. I tu sama jestem zaskoczona, ponieważ zysk pomiędzy
grudniem a marcem wyniósł na czysto ok. 500 zł. Nie nastawiałam się na komercję
- po prostu szkoda było mi wyrzucać rzeczy naprawdę dobre. Myślę teraz, że
warto robić to systematycznie – a co się nie sprzeda, można wtedy oddać. Wciąż myślę o wystawieniu jeszcze kilku
książek . I co jakiś czas ciuszki.
Nie załatwione: SZAFA!!! Wciąż mam za dużo ciuchów. A i tak
mnóstwo oddałam. To przerażające. Ja nie wiem czy ja potrafię mieć tylko kilka
dobrych rzeczy. Muszę nad tym popracować.
KUCHNIA!!! To co tam się dzieje, to nawet trudno opisać, w dodatku moja mama wciąż
próbuje mi zwozić jakieś „ przydasie", można oszaleć.
Reszta pomieszczeń w miarę zadowalającaJ Została PIWNICA.
Tak…. Składowisko rupieci
i nie naszych gratów – a to brat jeden lub drugi zrobił sobie magazyn, przechowalnię
i warsztat. Nie mogę się przebić do liczników wody jak również niczego znaleźć.
Po przeczytaniu motywującej lektury (Kingston Karen „ Feng Shui. Jak pozbyć się bałaganu ze
swojego życia.”) postanowiłam być bardziej asertywna. Pomimo nauk o pokornym
cielęciu itp. Okazuje się, że na całym
globie są tacy bracia, znajomi… Koniec.
Nie mogę wytłumaczyć swoim rodzicom, że czasy kiedy niczego nie
było w sklepach dawno minęły. Że nie
potrzebujemy kolejnego serwisu, obrusu, serwetek- ja w ogóle nie używam
serwetek!!!! Ale do mojej mamy to nie dociera. Odpuszczam sobie – niech żyją
jak chcą, ale nie zamierzam przyjmować kolejnych podarków- trudno, najwyżej się
obrażą. Przestaję jęczeć na widok n-tej
kolekcji figurek (po słoniach , kaczkach
,sowach i aniołkach – żabach, wazonach , lampach , szablach, młynkach
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa) ale oczekuję braku jęków na widok mojego nieco „gołego”
wnętrza. Niestety będzie to trudne.
Dodatkowo chciałabym załatwić z sąsiadem, żeby na częściach
wspólnych przestał gromadzić graty. Osobiście uważam , że nie powinno tam być
niczego. Obawiam się tej rozmowy, bo
sąsiedzi są „wrażliwi” na zwracanie im uwagi. Ogólnie są w porządku, w innych
domach dookoła po sądach się ciągają… A Oni ta taka fajna rodzinka. No
zobaczymy. Jak widać sporo przede mną.
- Praca nad ciałem.
Joga. W dodatku niesystematycznie ( z różnych przyczyn). Nie
mogę się zmusić do ćwiczeń w domu… Wczoraj próbowałam zrobić „skalpel”. Po ok. 10 minutach załamałam się.
No dramat jakiś. Wiem, że mam słabą kondycję, ale to mnie kompletnie
zaskoczyło. Myślę, że to zarówno strasznie siedzący tryb życia jak i wiek.
Postanowiłam nie załamywać się. Dziś miałam zajęcia z jogi , też było
ciężko…
Ale za to prowadząca poleciła kawę zbożową KUJAWIANKĘ. Myślę o tym od jakiegoś czasu: Anatol mi nie
wchodzi a Inka jest za delikatna. Piję
więc normalną parzonkę. Ale nie działa na mnie dobrze- tylko rano- mam niskie
ciśnienie i problem ze zwleczeniem z łóżka. Pora na test Kujawianki. Jeszcze są
kawy orkiszowe- ale dużo droższe-też jednak spróbuję.
Bardzo chciałabym mieć więcej energii. W zdrowym ciele –
zdrowy duch. Muszę zacząć więc od
ciała. Bo próby odwrotne- wielokrotnie
ponawiane – obyły się bez rezultatów.
Czekam obecnie na podpisanie rozwiązania umowy o pracę
. Trudna to była decyzja- mój szef
wydawał się być zaskoczony i chyba nie
bardzo zadowolony. Pora zacząć świadomie żyć.
Wiem, że nie będzie to łatwe.
Chciałabym doprowadzić do sytuacji unormowania zawodowego po wakacjach.
W czerwcu mam bowiem pewien egzamin… A od września chciałabym rozpocząć poszerzanie kwalifikacji. Oczywiście
zaocznie. Nauka języków musi poczekać…
Bardzo chciałabym spędzać więcej czasu z Naszą córeczką. Wydaje mi się, że mam do Niej za mało cierpliwości.
To temat na odrębny post tak naprawdę...